www.kolyaska.fora.pl

827628

M72 1948, była kupiona w częściach i pochodziła z Białorusi. Ogólny stan to można przyrównać do złomu wykopanego z drewutni. Była w częściach a z elementów to brakowało całego przodu bo ktoś sprzedał.
Założenie przy remontowaniu było takie aby trzymać się roku i oryginału oraz motocykl ma być sprawny technicznie do tego stopnia aby brać udział w paradach ( i najważniejsze aby w od czasu do czasu był w stanie zapalić i zrobić kilkanaście kilometrów)
W komplecie były dwa silniki jeden bez cylindrów cały w ziemi i jakimś syfie. Był to oryginalny silnik od niej a przynajmniej bardzo długo w niej używany. Silnik który siedział w ramie był z lat 50-tych z cylindrami i głowicami od k750.
W starym silniku okazało się że wał jest uszkodzony ze sprzęgłem bo ktoś jeździł z luzem na kole zamachowym, dodatkowo uszkodzona była podpora wału. Natomiast silnik po umyciu okazał się pomalowany na zielono. Dyfer i skrzynia też okazały się zielone.
Wszystko zostało zrobione, cylindry były w wyjątkowo dobrym stanie (oryginalne z pierwszych modeli m72) i wydał 4 szlif chyba z 1 Smile

.
Starałem się aby M była w miarę oryginalna i pilnowałem każdej śrubki.
Praktycznie wszystko do czego się dotknąłem to się rozsypywało.
Przód kupiłem oryginalny z mniej więcej dobrego rocznika i został zregenerowany.
Motocykl ma założone gaźniki k68 ponieważ łatwiej mi go było uruchomić i wstępnie dotrzeć, docelowo wrócą oryginalne, to samo dotyczy cewki Zelmot.
Brakuje mi prądnicy krótkiej ale ta co była jest w tragicznym stanie i na razie czekam na części.
Z replik części jest regulator, kopniak, dwie szklanki przednie, lusterko, lampka tylna, kable, kranik, stopka boczna (przykręcona dla wygody) i tłumiki.
Dyfer założyłem "9" (oryginalny nie miał zębów) z założenia motocykl ma być solo, nie mam do niego kosza.
Długo ją składałem ponad 0,5 roku a cześć intensywnie kompletowałem przez ponad rok.