Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
granat
Dołączył: 26 Wrz 2009 Posty: 694 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 14:39, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Adam, to twoje słowa co prawda z innego forum(wszyscy wiedza z jakiego) na temat szybkiego docierania i to jest sedno sprawy, dotyczy zjawiska glazingu-zeszklenia(?)
"...Charakteryzuje sie ( na oko ) pieknie swiecacym sie wnetrzem cylindra po wyjeciu z niego tloka i wytarciu z oleju.
To co piszesz byloby prawda(w sprawie docierania na "wolno"-przyp. Granata) gdyby w calym procesie wspolpracy tloka / pierscieni / cylindra nie bylo oleju, wysokiej temperatury i cisnienia. W tych warunkach olej wypala sie na sciankach cylindra tworzac twarda i szklista warstwe po ktorej pierscienie sie slizgaja, a przestaja sie docierac. Dzieje sie to bardzo szybko i jezeli pierscienie nie dotra sie doslownie w pierwszych 10 km jazdy to potem zwykle ciezko jest z tym cos zrobic. A wlasciwie jedynym wyjsciem jest nastepne honowanie i zmiana pierscieni..."
Wuja Hius zacementował wszystko na amen i choc na poczatku było ok, powolne docieranie i bez obciazeń doprowadziło w koncu do dymienia. Treaz w/g instrukcji. Amen
Ale ale, jeszcze pytanie, co z azotowaniem, bo z tego co sobie poczytałem, ale niekoniecznie musze miec racje, azotowanie cylindrów nalezało by przeprowadzic własnie po porzadnym dotarciu sprzeta, np. po kilku-nastu tysiacach, i wtedy by wszystko grało, i jezdziło dozywotnio zgadza sie?
Ostatnio zmieniony przez granat dnia Pią 14:43, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Prince
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 3491 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków <-> Warszawa
|
Wysłany: Pią 14:53, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
rany. oO W zasadzie bez byków
Oki. Ale nie kumam co to do tego ma cytat z FM Adama.
Było z obciążeniem chyba. I to mocnym.
A co do azotowania to wydaje mi sie ze wykonanie go po docieraniu to pomyłka.
W ogóle jakieś dziwności wychodzą. Miło być twarde a jest miękkie.
Przyznam ze nie kumam.
Teraz zrobiłbym tak: Szlif ( bez honownicy) >> azotowanie>> honowanie>>składanie ( tu jeszcze sprawa dobrania pierścieni) i docieranie( ewentualnie na zimno przez chwile elektrycznym) i rura. Ale solówką.
(nawiasem mówiąc te pierwsze pierścionki to nie wiadomo w końcu czy były złożone z za dużym luzem na zamkach- czy to w wyniku docierania po magicznej tulei je zeżarło )
Ostatnio zmieniony przez Prince dnia Pią 14:58, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
granat
Dołączył: 26 Wrz 2009 Posty: 694 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 15:58, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
A co ci da docieranie elektryczne?Zimne jest dobre dla skrzyni biegów i jakis zebatek, a dla cylindrów tylko "gorace"przeciez pierscienie nie beda sie porzadnie dociskac na zimno, wiadomo ze odpowiednie dociskanie powoduja spaliny, własciwie ich cisnienie. A cytat miał na celu zwrócenie uwagi na to ze zbytnie utwardzenie wszystkiego , badz długie docieranie leniwe, moze spowodowac zeszklenie i cała robota na marne. Po prostu nie chciało mi sie pisac swoim słowem:]
Mysle ze lepiej by było, szlif, honowanie, docieranie długodystansowe, azotowanie.
Ostatnio zmieniony przez granat dnia Pią 16:02, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Prince
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 3491 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków <-> Warszawa
|
Wysłany: Pią 16:37, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Taaa.. Z całą pewnością rozbiórka ułożonego już zespołu tłokowego i poddanie go jakiejkolwiek obróbce,niezmiernie ucieszy silnik
Już pomijając fakt, ze komu by się chciało. Stara zasada brzmi " jak się w maszynie grzebie to się maszyna... coś tam ( Jak kto nie zna to na priw).
Docieranie na zimno to dwa plusy
plus primo numer jeden- Można zweryfikować współpracę wielu części ( patrz rozrząd Doktora).
plus primo numer dwa- Mozna usunąć na miejscu najwieksze opiłki jakie powstaną w wyniku docierania.
Generalnie fanaberia. Lepiej tak niż nie. Ale bez tego żyć sie da
Ostatnio zmieniony przez Prince dnia Pią 16:38, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
slawo
Dołączył: 23 Kwi 2009 Posty: 244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Pią 16:49, 19 Mar 2010 Temat postu: Re |
|
|
Patrz hamownia |
|
Powrót do góry |
|
|
Adam M.
Dołączył: 15 Mar 2010 Posty: 526 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:31, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem Prince, czy to samo rozumiemy pod slowem "obciazenie silnika"
Krecenie silnikiem na zimno nie ma wielkiego sensu z tego powodu ze to energia spalonych gazow w komorze spalania dociska pierscienie do tulei cylindra i powoduje ich rownomierne dotarcie do tejze tulei, a nie jak dawniej sadzono sprezystosc samych pierscieni
Na zimno pierscien z tuleja nie ma styku na calym obwodzie tylko w kilku punktach w zwiazku z tym krecenie zimnym silnikiem spowoduje dotarcie tych punktow i niczego wiecej. To samo z zapaleniem swiezego silnika i grzaniem po obrotach w garazu - nic sie nie dociera bo opory pracy sa minimalne.
Jak nie ma pogody i wybranego miejsca do jezdzenia to po prostu nie oplaca sie uruchamiac swiezo zlozonego silnika, bo tylko krzywde mu sie robi.
W mojej opinii powinno to wygladac tak:
- po pierwsze dobranie pierscieni i przehonowanie cylindrow bez zbierania materialu.
- po drugie odpowiednie przygotowanie cylindrow po honowaniu, czyli wymycie woda z mydlem i wytarcie szmatami tak zeby slad pasty honownioczej nie zostal na sciankach.
- po trzecie zlozenie tlokow z pierscieniami i sworzniami i zalozenie cylindrow z MALA ILOSCIA OLEJU, tzn tuleja cylindra po myciu przeleciana czysta zmoczona w oleju i wycisnieta szmata, na plaszczu tloka pod pierscieniami 4 rozmazane palcem krople oleju tak by pokryc cala powierzchnie plaszcza, ale PIERSCIENIE SUCHE.
- po czwarte skladamy moto do konca, odpalamy i jedziemy, mimo ze nie mamy wolnych, przejscia i gazniki nie sa zsynchronizowane.
W zwiazku z tym przed jazda musimy wybrac odcinek drogi z malym ruchem gdzie bedziemy sie "docierac" i tam sie udajemy. Jadac wolno rozgrzewamy w pelni silnik.
- po piate majac rozgrzany silnik dalemy w rure na niskich biegach (2/3 ) od 30 do 60% obrotow i dol ( nie trzymajac silnika na wysokich obr. ma to byc wjazd i zjazd z obrotow ) i powtarzamy to 3x po czym zjezdzamy do garazu w celu pelnego ochlodzenia silnika.
- po szoste powtarzamy sesje wjazdow na obroty tyle ze do 80% obrotow tez ze 3x i tez po pelnym rozgrzaniu silnika po czym chlodzenie.
Po pierwszej sesji mozna wyregulowac gazniki, po drugiej zmieniamy olej.
Podczas calego docierania uzywamy najtanszego mineralnego oleju 15W40 / 20W50.
Latwiej robic to wiosna w niezbyt goracy dzien.
Po zmianie oleju jezdzimy normalnie tyle ze staramy sie uzywac nizszych biegow i wyzszych obrotow, a nie wolniejszych obrotow na wyzszych biegach.
Po jakichs 200 km znowu zmieniamy olej.
Podczas calego docierania uwazamy zeby nie przegrzac silnika, tak wiec sprawy wlasciwego ustawienia zaplonu i zgrubnego wyregulowania gaznikow powinnismy miec przerobione wczesniej.
Cala sprawa punktu 1 tej opowiastki jest osobnym problemem, ktory w warunkach polskich nie jest latwy do rozwiazania i bedzie tematem nastepnego postu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Hius
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 1095 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trzebownisko k/ Rzeszowa
|
Wysłany: Pią 19:37, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ojojoj jak wiecie pali i ponoć nie dymi i to na azotowanej tulei zdjętej z półeczki
tylko pierścionki zmienione . Ponoć zgaga zadymiła na początku ale zaraz był spokój,
nie wiem bo nie miałem czasu pojechać osobiście ale jutro biorę aparat i będzie film.
Może dotrę go do świąt. |
|
Powrót do góry |
|
|
Prince
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 3491 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków <-> Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:57, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Adam M. napisał: | Nie wiem Prince, czy to samo rozumiemy pod slowem "obciazenie silnika"
. |
Jeśli odnosisz sie do mojej odpowiedzi do granata to chodziło o gabaryty Hiusa
Założycielowi tematu gratuluję - ile to osób dostało "prikaz" żeby kciuki trzymać? |
|
Powrót do góry |
|
|
granat
Dołączył: 26 Wrz 2009 Posty: 694 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:43, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Tyle ilu ma zapisanych w ksiązce telefonicznej:] |
|
Powrót do góry |
|
|
Doktor
Dołączył: 29 Paź 2009 Posty: 169 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:55, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Hius napisał: | ... i ponoć nie dymi... |
Eeeee tam! Z maszynerią "sdiełano..." nie mam już złudzeń...
Trzeba oleju nalać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
granat
Dołączył: 26 Wrz 2009 Posty: 694 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 10:06, 20 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Raczej by wypadało, przynajmniej zaraz po remoncie
Ostatnio zmieniony przez granat dnia Sob 10:06, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Hius
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 1095 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trzebownisko k/ Rzeszowa
|
Wysłany: Sob 23:00, 20 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Niestety wieści są nieco smutne.
dymi choć nie tyle co wcześniej czyli pierścień zgarniający ol. ze sprężynką założony nad swożniem coś niecoś poprawił ale mnie daleko do satysfakcji
po prostu nie jest to co być powinno.
A wobec powyższego temat otwarty dalej .
Proszę więc obstawiać snuć teorie i domysły jestem otwarty na każdą propozycję
i napewno ją sprawdzę byle miała jakiś sens.
Wgrywam właśnie filmik z odpalenia może się uda go tu zamieścić.
Jest jeszcze jedna teoria nad którą rozmyślam, a mianowicie
olej może się dostawać pomiędzy pierwszy a drugi pierścień zgarniający
może należy dać cieńszą uszczelkę pomiędzy blokiem a cylindrem
lub też wał jest do dupy korba jest żle ustawiona albo żle roztoczona
no jednym słowem to jak się tłok cofnie do tyłu na maxa to otwory olejowe mogą być powyżej pierścienia nawet wystarczy tylko trochę i drugi pierścien za boga nie nadąży odebrać tyle oleju.
Zrobimy bardzo dokładne pomiary w poniedziałek .
A jak nie to będzie samozapłon,a kolega Granat dostanie w spadku kolaskę
No sory ale już mnie krew zalewa,napiszcie czy to moje rozumowanie ma jakiś
sens.
A jeszcze jedno jaki skok tłoka ma ural
Ostatnio zmieniony przez Hius dnia Sob 23:02, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Doktor
Dołączył: 29 Paź 2009 Posty: 169 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:26, 20 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Hius nie znam się na mechanice i ni w ząb nie rozumuję tych teorii ale solidaryzuję się z Tobą jak zwykle
Otóż przy tak pięknej sobocie jak dziś spędziłem mnogo czasu przy rusie i ....zero jazdy.
Przy dwusetnej próbie odpalenia kolega Wojtuś mnioe zagadał i poszliśmy z żonami na kawę.Niestety kluczyk został w pozycji zapłonu prawie godzinę... Efekt? Moja historyczna arcysprawna cewka zapłonowa Katek rocznik 1953 właśnie już stygła,jak wróciliśmy do kierata! Oprócz tego kondensator odmówił współpracy, iskry odwiedzają świece co jakiś czas...
Jest jeszcze nadzieja,bo chyba rozstanę się z oryginalnym kablem wysokiego napięcia...podejrzewam,że nastał jego koniec po półwieczu pracy...tak go wykończyłem po kilku km...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prince
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 3491 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków <-> Warszawa
|
Wysłany: Nie 7:22, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Hius napisał: |
Proszę więc obstawiać snuć teorie i domysły jestem otwarty na każdą propozycję |
Dajże wreszcie mu sie chociaż raz dotrzeć ;]
Hius napisał: |
A jeszcze jedno jaki skok tłoka ma ural |
Skok masz w serwisówce ode mnie ;}
Doktor- Kluczyka nie wolno zostawiać w stacyjce. Koszt cewki czy kondensatora ta pryszcz. Ale jak ci przyjdzie kupić kluczyk to co innego
No i nie rozumiem- kabel kosztuje kilka złotych. W czym problem żeby założyć na chwile i stwierdzić czy to to. Poza tym pewnie upierałeś sie przy kopułce i palcu rozdzielacza. No to na własne wyraźne życzenie masz zakwasy w nodze ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
slawo
Dołączył: 23 Kwi 2009 Posty: 244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Nie 8:29, 21 Mar 2010 Temat postu: re |
|
|
Hius załóż te pierścienie o których pisałem a z których tak się wszyscy śmiali i problemy znikną jak ręką odjoł. Pierścienie trzyczęściowe stalowe.
Jak pisze Princu ja dałbym też jeszcze szansę tym co masz zamontowane. Nawiń trochę kilometrów i może się dotrą. Z korbowodem to droga do nikąd.
Bo tulei chyba nie nabijałeś i nie pękła |
|
Powrót do góry |
|
|
|